Deszcz

Lato w tym roku nie rozpieszcza nas w kwestii pogody. Mam wrażenie, że więcej pada niż jest dni słonecznych. Taka pogoda nie uniemożliwia wprawdzie jazdę motocyklem, ale jakaż to przyjemność?

Jazda motocyklem to najlepszy i sprawiający najwięcej frajdy sposób podróżowania. Oczywiście najfajniej się jeździ, gdy jest piękna pogoda. Słoneczko, błękitne niebo bez żadnej chmurki i temperatura nie przekraczająca 30 stopni. Do pełni szczęścia potrzeba już tylko małego ruchu, braku psiarni wyskakującej z krzaków niczym guma z majtek, aby tylko wlepić mandat pod pretekstem dbania o bezpieczeństwo na drogach oraz wolnego czasu.

Niestety życie nie jest usłane różami i nie zawsze mamy idealne warunki do podróży. Wyjątkiem oczywiście mogą być krótkie wypady za miasto w niedzielne popołudnie. Mają swój urok, lecz niewiele mają wspólnego z prawdziwymi podróżami. Wybierając się na wyprawę motocyklową musimy się liczyć z przeróżnymi trudami podróży. Jednym z nich jest deszcz.

Na wszystko można się przygotować. Na kiepską pogodę również. Jest na to kilka patentów, którymi z przyjemnością się z Wami podzielę.

Pierwszy, a zarazem najprostszy sposób to wybór czasu, w którym planujemy podróż. Latem mamy optymalne warunki do jazdy motocyklem. Słońce, przyjemne temperatura, teoretycznie najmniejsze opady w ciągu roku. Niestety czasem przytrafia się kiepskie lato, jak teraz. Na pogodę nie mamy wpływu, wiec szkoda czasu i energii na narzekanie i zamartwianie się nią. Technologia pozwala nam aktualnie na w miarę dokładne przewidywanie pogody, więc możemy zaplanować wyjazd z dużym prawdopodobieństwem ominięcia kiepskiej aury.

Drugi sposób, który już nie raz praktykowałem z przyjaciółmi podczas wyjazdu, to, jak to nazywamy uciekanie przed deszczem. Technika ta jest bardzo prosta i polega na tym, że po całym dniu spędzonym w siodle wieczorem po kolacji sprawdzamy pogodę w okolicy. Wyszukujemy, gdzie dnia następnego ma być aura sprzyjająca do jazdy motocyklem i w tym właśnie kierunku jedziemy po śniadaniu. W ten sposób można się bawić długi czas, pod warunkiem oczywiście, że nastawiasz się głównie na przyjemność płynącą z jazdy na dwóch kołach, miast podziwiać konkretne miejsca. Ten patent ma swój urok, gdyż nigdy nie wiesz, dokąd zaprowadzi Cię droga następnego dnia.

Kolejny sposób również jest banalnie prosty i polega na przerwaniu jazdy, gdy zaczyna z nieba lać się woda i przeczekaniu tego czasu w miejscu zapewniającym schronienie. Może to być w zależności od okoliczności stacja benzynowa, która zapewnia takie luksusy jak możliwość wypicia gorącej kawy lub herbaty, pożycia posiłku, czy skorzystania z toalety. Niestety nie zawsze mamy takiego farta, aby się zatrzymać w takim miejscu. Może być zatem każde inne miejsce zapewniające schronienie. Wiata przystankowa, sklep, jakaś stodoła, jaskinia, czy chociażby mały daszek nad wejściem do czyjegoś domu. W tym przypadku ograniczają nas tylko okoliczności przyrody oraz własna inwencja twórcza.

Czwarty i zarazem rekomendowany przeze mnie sposób to przygotowanie techniczne na ewentualność deszczu. Oznacza to ni mniej ni więcej, jak tylko zabezpieczenie się poprzez posiadanie w bagażu kombinezonu przeciwdeszczowego. Przerobiłem kilka typów na przestrzeni lat i polecam, jako najlepszy w użytkowaniu i zapewniający najbardziej komfortowe warunki podróży kombinezon jednoczęściowy. Dzięki niemu, gdy zmuszeni z jakiegokolwiek powodu do kontynuowania podróży unikamy dyskomfortu w postaci podwiania pleców na wysokości nerek, jak również dostania się w tym miejscu wody. Jeżeli jeździmy ze nogawkami spodni włożonymi w buty, warto je wyciągnąć na zewnątrz. Dzięki temu woda nie będzie spływać, jak rynną powodując istną powódź w obuwiu. Jeżeli nie masz porządnego kombinezonu, to i foliowy z kiosku, za przysłowiowe 5 złoty zrobi robotę.

Oczywistym jest fakt, że pogarsza się zarówno widoczność, jak i przyczepność kół do podłoża. Łatwiej o poślizg. Biorąc oba te czynniki pod uwagę, warto zmniejszyć prędkość jazdy. Warto również ograniczyć zaufanie do pozostałych uczestników ruchu, gdyż poprzez pogorszenie widzialności, jako motocykliści stajemy się jeszcze mniej dla nich widoczni.

Niestety wraz ze wzrostem wilgotności wzrasta automatycznie poczucie chłodu. Mokre ubrania w połączeniu w pędem powietrza, wywołanym jazdą sprawiają, że bardzo szybko zaczynamy marznąć. Przy dłuższej jeździe, a tym bardziej gdy zapada zmrok dochodzi do wychłodzenia organizmu, które samo w sobie może być niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia. Wyziębienie powoduje napięcie mięśni, a tym samym gorsza koordynację ruchową. Zesztywniałe mięśnie wolniej reagują. Największą zmorą każdego motocyklisty w takiej sytuacji jest sztywnienie palców. W pewnym momencie nie jesteśmy nawet w stanie zacisnąć pięści na klamce, a co za tym idzie wcisnąć sprzęgła, czy użyć hamulca, a to już stanowi ogromne zagrożenie na drodze zarówno dla kierowcy motocykla, jak i innych uczestników ruchu. Jest i sposób, aby poradzić sobie w takiej sytuacji. Stary patent, ale uratował już tyłek niejednemu motocykliście. W takiej sytuacji ogrzanie dłoni nie wystarczy na długo. Założenie przemoczonych rękawic i ponowne rozpoczęcie jazdy sprawi, że niemal natychmiast znów będą sztywnieć z zimna. Aby się uchronić przed tym wystarczy założyć gumowe rękawiczki. Można takie nabyć w każdej aptece lub sklepie medycznym, jak również w wielu innych sklepach. Warto mieć je zatem w bagaży, gdyż są przydatne w wielu innych sytuacjach. W sytuacji, gdy nie mamy takowych rękawiczek przy sobie i nie możemy ich kupić, warto zatrzymać się na stacji benzynowej. Praktycznie przy każdym dystrybutorze są rękawiczki foliowe, które równie dobrze zdadzą egzamin. Oba rodzaje rękawiczek prócz izolacji wilgotności oraz termicznej przylegają dobrze do ciała, więc nie ma problemu, aby założyć na nie rękawice motocyklowe.

Podczas dalszej wyprawy motocyklem niestety musimy się liczyć z tym, że nie uda nam się uniknąć niepożądanych warunków pogodowych. Warto zatem być przygotowanym na taką ewentualność. Wiedza jak sobie radzić jest najcenniejszym zabezpieczeniem, gdyż po pierwsze pozwala nam uniknąć potencjalnych kłopotów. Po drugie nie jesteśmy w stanie spakować do bagażu, szczególnie motocyklowego wszystkiego, co może się przydać w czasie wyjazdu. Wiedza w przeciwieństwie do wyposażenia nie zajmuje miejsca i nie waży, a to ogromny atut, gdy ma się ograniczoną przestrzeń na bagaż.

Jak widzicie Moi Drodzy, dla prawdziwego podróżnika nawet deszcz nie jest przeszkodą, by zwiedzać świat. Cytując jakiś Bollywoodzki film, czasem słońce, czasem deszcz.

Do zobaczenia na trasie🤘

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top